Upał niesamowity i choć pojechałam nad jezioro i tam było trochę lepiej to po powrocie znów to samo ...żar leje się z nieba.
Mimo wszystko wylakierowałam stołek dla Agnieszki, bo skrzyneczka już czeka...
Stołek był bardzo zniszczony więc najpierw musiałam
wykonać małą stolarkę.
Mam nadzieję, że się spodoba tym bardziej, że miałam trzymać się białego koloru z ewentualnym transferem.
Bardzo ładny, nie ma to jak biel i transfer:)
OdpowiedzUsuńLubie takie klimaty:)
Pozdrawiam Monika:)
Ha ha ha , ale u nas taborecikowo:) Zaraziłaś nas. Buziaki
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńAch! I jak tu potem na tym zasiąść -bez wyrzutów sumienia:)
Moc pozdrowień!
żal siadać:) szczera prawda Aniu, Madziu super wyszło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam kobietki.Taborety górą heh
OdpowiedzUsuńRewelacja! Trafiłam na Twój blog przypadkiem ale na pewno tu zostaję :)
OdpowiedzUsuńKurcze....
OdpowiedzUsuńTaki stołeczek to trzeba wyeksponować, a nie na nim siadać!
Bardzo ładny.
....i te kolorki! ;)
Miło mi,że bierzesz udział w moim Candy... Zyczę Ci szczęścia!:)
Shabby komplet, uwielbiam :)) Faktycznie poszalałyśmy wszystkie z tymi siedzonkami ;)Pozdróweczki!!
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł .Pięknie wyszedł Ci ten transfer ...i ta przecierka .Super .Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń